Mein Ehemann und ich machten uns am 18.7.2007 von Sarria aus auf den Weg nach Santiago de Compostela. Wir hatten uns vorgenommen nach 5 Tagen in Santiago anzukommen, sodass wir ca. 20 km pro Tag wandern mussten. Das Wetter spielte glücklicherweise mit, dennoch waren wir nach dem ersten Tag schon sehr geschafft. Auf dem Weg nach Santiago gab es viele Herbergen für die Pilger weshalb wir immer einen Platz zum Schlafen und Essen hatten. Auf dem Weg begegneten wir Menschen aus verschiedenen Nationen. Es gab viele Deutsche von denen einige von zu Hause losgegangen waren. Manche legten sogar 60 km am Tag zurück. Unser gemeinsames Ziel war es Santiago zu erreichen und wir trafen insgesamt nur freundliche, hilfsbereite und offene Menschen. Alle wünschten sich stets einen „Bo camiño!“, das heißt so viel wie „einen guten Weg!“.
Was mich anbetrifft, merkte ich die Anstrengung von Tag zu Tag mehr, verfiel jedoch gleichzeitig in eine Art Zustand der Meditation. Mir wurde klar, wie wenig Materielles ich zum Leben benötigte und wie gut es tat die mediale Welt zu vergessen. Ich las viel, führte tiefgehende Gespräche mit meinem Mann und lernte, bezogen auf die körperliche Anstrengung, meine Schwächen zu überwinden.
Am 23.7. erreichten wir schließlich Santiago de Compostela und waren glücklich diese Herausforderung gemeistert zu haben.
Katarzyna Morka
Mój mąż i ja wybraliśmy się 18 lipca 2007 roku, z miescowości Sarria w hiszpani, w drogę do Santiago de Compostela. My chceliśmy w ciągu pięcu dni dotrzeć do celu. Żeby to osiągnąć musieliśmy 20 km dziennie prześć. Pogoda nam dopisywała ale już po pierwszym dniu byliśmy bardzo zmęczeni. Na trasie do Santiago de Compostela było bardzo wiele schronisk dla podróżnych tak że zawsze mieliśmy gdzie spać i jeść. My spotkaliśmy bardzo dużo ludzi z wielu różnych krajów. Było wiele niemców i dużo z nich wyruszało z domu. Niektórzy nawet szli 60 km dziennie. Naszem wspólnym celem było dotarcie do Santiago i ogółem tylko trafiliśmy życzliwych, uczynnych i otwartych ludzi. Wszyscy zawsze sobie życzyli „Bo camiño!“, to znaczy „Szczęśliwej drogi!“.
Z dnia na dzien czułam coraz większe zmęczenie, ale wczuwałam się też coraz bardziej w stan medytacji.
W ciągu czasie sobie uświadomiałam jak nie wiele do życia potrzeba i jak dobrze jest zapomnieć o medialnym świecie. Dużo czytałam, rozmawialiśmy z mężem o wielu wnikliwych sprawach i nauczyłam się przezwyciężyć moje słabości.
23. lipca dotarliśmy do Santiago de Compostela i byliśmy szczęśliwi że udało nam się ten cel osiągnąć.
Katarzyna Morka